Ostatnie wiadomości

Strony: 1 ... 3 4 [5] 6 7 ... 10
41
O wszystkim i o niczym / Ulubiona muzyka?
« Ostatnia wiadomość wysłana przez Luckie dnia Wrzesień 08, 2013, 20:57:39 »
Jak w temacie:
1. Czego sluchacie?
2. Ulubione zespoly?
3. Ulubione utwory? :)

Ja wypowiem sie na ten temat pozniej.
42
O wszystkim i o niczym / Odp: Przedstaw sie!
« Ostatnia wiadomość wysłana przez Luckie dnia Wrzesień 08, 2013, 20:13:59 »
W takim razie jestem ciekaw twoich prac, ja imteresuje sie raczej rzeczami magicznymi i istotami. Wampiry, skoki hmm.. pisac o nich mozna nie koniecznie w nie wierzac tak jak naprzyklad ja i nie czuje sie jakos inaczej orzez to ze mimo 19 lat brne w historie fantasty. Milo cie goscic na naszym forum, milego pobytu, czekamy na twoje prace.
43
O wszystkim i o niczym / Odp: Przedstaw sie!
« Ostatnia wiadomość wysłana przez AniolekLuckiego dnia Wrzesień 08, 2013, 19:17:29 »
widze ze interesuje cie wsumie to samo co mnie. widze ze aie dogadamy ;) czekamy na twoje opowiadania i wiersze. ja tez bawie sie zjawiskami paranormalnymi. kombinuje z LD i OOBE. medytuje i pracuje nad telekineza ;).. wiele ludzi i tak w to niewierzy.. wymyslone bajki. ale fajnie ze jest kolejna osoba z ktora bede mogla w pewnym sensie podzielic sie moimi przezyciami. mam tez prorocze sny ktore naprawde sie sprawdzaja. ;)

milo nam goscic Cie u nas. czekamy na twoje prace.

~AniolekLuckiego
44
O wszystkim i o niczym / Odp: Przedstaw sie!
« Ostatnia wiadomość wysłana przez demonos dnia Wrzesień 08, 2013, 19:11:40 »
Witam nazywam się Dawid piszę opowiadania od 8 lat i wierszę od 4 lat.
3 lata temu pisałem książkę niestety , z powodu przykrych incydentów nie mogłem jej skończyć.
Interesuję się okultyzmem , i zjawiskami paranormalnymi mam nadzieję że spodobają się wam moje opowieści które działy się naprawdę , a przy niektórych zjawiskach byłem sam obecny, nie będę pisał o wampirach , smokach itp. zamierzam pisać o przypadkach które dotykają niektórych ludzi , może uda mi się w moich opowiadaniach przekazać wam co robić gdy spotkacie się z takim czymś. Pozdrawiam :)
45
O wszystkim i o niczym / Odp: Kim Byście chcieli zostać w przyszłości
« Ostatnia wiadomość wysłana przez Kwasji dnia Wrzesień 08, 2013, 18:21:02 »
 myślałem żeby iść na projekty i aranżacja wnętrz bo akurat dużo mebli projektuje myślę bym się odnalazł w tym kierunku
46
O wszystkim i o niczym / Odp: Kim Byście chcieli zostać w przyszłości
« Ostatnia wiadomość wysłana przez Luckie dnia Wrzesień 08, 2013, 18:12:44 »
Bede architektem zeby móc pracowac z zona i tata w jednej firmie. Wlasnie ten kerunek studiow i zaczynam je juz za miesiac :)
47
O wszystkim i o niczym / Odp: Kim Byście chcieli zostać w przyszłości
« Ostatnia wiadomość wysłana przez AniolekLuckiego dnia Wrzesień 08, 2013, 18:09:11 »
ja bede pania Architekt:d bede pracowac z mezem i tesciem w jednej firmie :d
48
O wszystkim i o niczym / Kim Byście chcieli zostać w przyszłości
« Ostatnia wiadomość wysłana przez Kwasji dnia Wrzesień 08, 2013, 17:52:29 »
W jakim zawodzie byście chcieli pracować ?

To może pierwszy o sobie opowiem kiedyś w przyszłości chciałbym zostać zawodowym strażakiem i pomagać innym ludzią narażając własne życie

zlaczylem w jeden post, pozdrawiam `Luckie
49
Opowiadania / Odp: Tańec ze śmiercią
« Ostatnia wiadomość wysłana przez AniolekLuckiego dnia Wrzesień 08, 2013, 16:36:21 »
Musisz cos zjesc!-krzyknela na niego-jestes juz bardzo slaby.-tlumaczyla mu , a on udawal ze jej nie slyszy. Mowil swoje, nie chcial zabijac, wolal umrzec. Nie chce pic krwi - spojrzal na swoje rece stawaly sie coraz bardziej starsze pomarszczone. Ugryz mnie-podeszla do niego i podstawila kark przed jego twarz-no gryz kurwa. Chociaz troche-krzyczala na niego, tak jakby byl dla niej kims bardzo waznym. patrzyl na nia pewnie, czul jak wysuwaja mu sie kly ugrys ja. Staral sie zadac jej jak najmniej bolu. Gdy glud minal, puscil jej szyje i schowal kly. Czul sie jak potwor byl potworem. Ona lezala na zakurzonej podlodze, a on nabieral znow sil ' jaka ona jest uparta'-pomyslal-'teraz ona umiera a ja zyje, po co?'-zadal sobie to pytanie i zaczal plakac, byl na siebie wsciekly. Przeciez tak bardzo nie chcial zabijac. Luc mial byc pierwszym wampirem Pauliny, a nie ona jego pierwsza zdobycza. Czul sie podle. Lucke usiadl na podlodze, plakal chcial umrzec. Umial zapanowac nad glodem gdy byl trzydziesto minutowym wampirem, a nie umial majac trzysta lat. Drzwi otorzyly sie. Podnisl glowe by zobaczyc kto to. To byl Eryk, nekromanta ktory go przemienil. Wampir patrzyl na niego zaskoczony.. Oderwal sie od rany mezczyzny gdy poczul ze glod mina mezczyzna usmiechna sie do niego - juz masz kontrole nad glodem choc jestes wampirem pol godziny - oznajmil i wstal pokarze ci jak zyc.        Luc wyrwal sie z rak wspomnieni i spojrzal na posiadlosc to doskonale miejsce na storzenie klanu dla roznych rodziajow nieumarlych. Bedzie mogl wprowadzic wlasne zasady nie bedzie musial bac sie ze znow zostanie odtracony spowodu nie checi do zabijania. Wstal i podarzyl do domu mial plan i chcial go ziscic. Jednak zanim zabral sie za realizowanie go, postanowil ze wezmie aie jednak za odnowe dworku, 'powinienem tu obkosic ta trawe, gdzies powinna byc kosiarka'-pomyslal. Zastanawialo go dlaczego przez 300 lat nikt nie zmieszkal w domu. W ogrodzie zadomowily sie zajace i sarny z pobliskiego lasu, znalazly slabsza czesc ogrodzenia ktora po dosyc krotkim czasie zmienila sie w przejscie dla zwierzat. Czuly sie bezpiecznie. Rozejzal sie-bedzie trzeba je gdzies przeniesc, to ich dom-mowil sam do siebie. Wzial sie zaraz do pracy wyciagna ze starej komurki kosiarke, przyokazji znalaz kilka desek, gwozdzie mlotek m i stog siana. Zbil pasieke dla saren a dla zajecy domek w ktorym beda mialy salate i marchewki. Postawil je tak gdzie trawa najbardziej byla wygnieciona. Wykosil trawnik, wyczyscil fontanne i wypieli klomby. Postanowil jeszcze odmalowac dom ale zblizal sie dzien i musial sie ukryc. 'Powinienem wymyslic cos zebym mogl pracowac w dzien'-pomyslal i schowal sie w domu, zaslonil szczelnie wszystkie okna. Byl zmeczony, chcial sie polozyc, ale jego stare lozko bylo cale zakurzone. Zmienil sie w nietoperza i poszybowal wysoko, zaczepil sie za belke podtrzymujaca sufit Paula wrocila do domu cala droge kucila sie z bratem. Nie rozumial czemu nie zabila wampira.  - Bo on nie jest zly - powturzyla poraz setny. Kazdy wampir jest zly, nawet ten-mowil wsciekly, kazdy w ich rodzinie potrafil zabic wampira, a ona nie-chcial poprostu uspic twoja czujnosc zeby moc wyssac z ciebie cala krew. Myslisz ze dlaczego tak zniknal?-przekonywal siostre. Moze Krystian mal racje moze ten przystoiny krwio pijca tez byl morderczym potworem ale on chcial na poczatku zeby go zabila, powiedzial jej ze jest piekna - ten nie. Byl szczery i mi zaufal tak jak chcialam ty go sploszyles. Tak zwalaj wine na mnie , zeby rodzice nie byli na ciebie zli. Po za tym skad mozesz wiedziec. To twoj pierwszy wampir-mowil udajac lepszego i bardziej doswiadczinego lowce. o co wy znow sie klocicie - zapytala matka dziewczyny wychodzac z lazienki miala rece we krwi znow zabila wampira. No bo te dziecko mialo okazje do zabicia wampira-zaczal mowic brat Pauli-a oczywiscie tego nie wyjorzystala , no i zwala teraz wine na mnie! Mowi ze go sploszylem ten wampir blagal mnie o to zebym go zabila - krzyczala - w jego oczach malowal sie smutek! Wy ich traktujecie jak zwierzyne bez uczuc! - patrzyla wsciekla na matke i brata. Bo oni nie maja uczuc!-matka podniosla na nia glos, moze nie chcacy, a moze specjalnie-dlaczego ty nie mozesz byc taka jak my? Wszyscy zabijemy ty bestie , a ty sie litujesz. W kogo ty poszlas dziecko? Moze poszlam w ojca ktory uciekl od ciebie a teraz jest mezem liszy i sa szczesliwi maja dzieci! - krzyczala z lzami w oczach - nie zamierzam zabijac jak wy! - wybiegla z domu i ruszyla w miejsce w ktore chodzila z ojcem, byl to stary zapomniany dom, stal majestatycznie na skraju lasu. Gdy dochodzila juz do tego miejsca, zauwazyla ze okna sa zasloniete, trawnik skoszony, i zrobiona zostala pasieka i.miejsce dla zajecy. 'co tu sie dzieje? Ktos w koncu zajal sie tym domem?-mowila do siebie w myslach. Pociagnela za klamke drzwi skrzypnely a ona weszla do srodka-jest tu ktos? Luc ulyszal czyjes kroki nastawil swoje nietopierze uszy i nasuchiwal - hallo? - uslyszal a jego wampirze serce stanelo to ta pogromczyni! Puscil belke i poszybowal w dol. Przyjal swoja prawdziwa postac i wyszedl z sypialni stana przy balustradzie na kladce schodowej i spojrzal w dol. Tak to byla ona! Piekna jak aniol - tak jestem - odpowiedzial na jej pytanie. To ty?-spojrzala w strone z ktorej wydobywal sie glos-ty jestes tym wampirem ktorego poznalam dzis?-mowila i podchodzila blizej. Tak ja nim jestem - ruszyl do schodow, patrzyl na nia nie pewnie nie mial pojecia czego moze tu szukac. Nie wiedzialam ze on mnie sledzi-zaczela sie tlumaczyc-nie wiedzialam ze jest, nie chcialam Cie skrzywdzic-obserwowala go i odsowala sie zkazdym jego krokiem Nic ci nie zrobie - zapewnial, patrzyl na nia swoimi czarnymi oczmi. Nie byly juz przekrwione - nie musisz mi sie tlumaczyc taki nas wampirzy los ze jestesmy lowcami i zwierzyna - zrobil ostatni krok i szedl ze schodow. Ale ja sie nie boje-mowila a serce bilo jej-skad sie tu wzieles? Zawsze przychodzilam tu z ojcem, Nie zagladalem tu od lat.. wiedzialem ze jako wampir nie zostane przyjety w domu i nie wracalem tu. bylem jedynym dzieckem rodzicow nie mieli komu przepisac domu i stal sie on zapomniany. To twoja posiadlosc?-patrzyla na niego jak na obrazek, niespuszczala z niego wzroku-moge tu troche zostac? Ucieklam z domu, nie chce zabijac tak jak moja rodzina- mieli dokladnie ten sam problem, nie chcieli byc mordercami. Jasne mozesz tu zostac ile chcesz - odpowiedzial z usmiechem - chce stworzyc tu dom dla potworow takich jak ja.. - ciezko bylo mu tak siebie nazywac - ktorzy nie godza sie ze swoja natura. Ty nie jestes potworem-przerwala mu-nawet siebie tak nie nazywaj. Potworami jest moja i twoja rodzina.-zaczela go pocieszac. Myslala o ojcu, zastanawiala sie gdzie on jest. Chciala zamieszkac z nim, Usmiechna sie i stana naprzeciwko niej swiatlo z nie zamknietych drzwi padlo prosto na niego. Poczul ostry bol skory ktora czarniala pod wplywem slonecznych promieni. Dziewczyna szybko zamknela drzwi-przepraszam nie czuje przy tobie wampira i zapimnialam-mowila , bylo.jej glupio. Mogla go bardzo skrzywdzic-nic Ci nie jest?-spytala glupio. nie to.. to przejdzie zaraz jak juz zniklo slonce - powiedzial patszac na poparzona reke - zapropomowal bym ci picie lub jedzienie ale nie mam nic co moglo by ci smakowac - powiedzial smutny i usiadl na zakurzonch schodach a ona mogla mu sie wrescie lepiej przyjzeci. przeciez nie mogla caly czas siedziec na glowie Luca.
50
Opowiadania / Odp: Tańec ze śmiercią
« Ostatnia wiadomość wysłana przez AniolekLuckiego dnia Wrzesień 08, 2013, 16:35:03 »
Jednak zanim zabral sie za realizowanie go, postanowil ze wezmie aie jednak za odnowe dworku, 'powinienem tu obkosic ta trawe, gdzies powinna byc kosiarka'-pomyslal. Zastanawialo go dlaczego przez 300 lat nikt nie zmieszkal w domu. W ogrodzie zadomowily sie zajace i sarny z pobliskiego lasu, znalazly slabsza czesc ogrodzenia ktora po dosyc krotkim czasie zmienila sie w przejscie dla zwierzat. Czuly sie bezpiecznie. Rozejzal sie-bedzie trzeba je gdzies przeniesc, to ich dom-mowil sam do siebie. Wzial sie zaraz do pracy wyciagna ze starej komurki kosiarke, przyokazji znalaz kilka desek, gwozdzie mlotek m i stog siana. Zbil pasieke dla saren a dla zajecy domek w ktorym beda mialy salate i marchewki. Postawil je tak gdzie trawa najbardziej byla wygnieciona. Wykosil trawnik, wyczyscil fontanne i wypieli klomby. Postanowil jeszcze odmalowac dom ale zblizal sie dzien i musial sie ukryc. 'Powinienem wymyslic cos zebym mogl pracowac w dzien'-pomyslal i schowal sie w domu, zaslonil szczelnie wszystkie okna. Byl zmeczony, chcial sie polozyc, ale jego stare lozko bylo cale zakurzone. Zmienil sie w nietoperza i poszybowal wysoko, zaczepil sie za belke podtrzymujaca sufit Paula wrocila do domu cala droge kucila sie z bratem. Nie rozumial czemu nie zabila wampira.  - Bo on nie jest zly - powturzyla poraz setny. Kazdy wampir jest zly, nawet ten-mowil wsciekly, kazdy w ich rodzinie potrafil zabic wampira, a ona nie-chcial poprostu uspic twoja czujnosc zeby moc wyssac z ciebie cala krew. Myslisz ze dlaczego tak zniknal?-przekonywal siostre. Moze Krystian mal racje moze ten przystoiny krwio pijca tez byl morderczym potworem ale on chcial na poczatku zeby go zabila, powiedzial jej ze jest piekna - ten nie. Byl szczery i mi zaufal tak jak chcialam ty go sploszyles. Tak zwalaj wine na mnie , zeby rodzice nie byli na ciebie zli. Po za tym skad mozesz wiedziec. To twoj pierwszy wampir-mowil udajac lepszego i bardziej doswiadczinego lowce. o co wy znow sie klocicie - zapytala matka dziewczyny wychodzac z lazienki miala rece we krwi znow zabila wampira. No bo te dziecko mialo okazje do zabicia wampira-zaczal mowic brat Pauli-a oczywiscie tego nie wyjorzystala , no i zwala teraz wine na mnie! Mowi ze go sploszylem ten wampir blagal mnie o to zebym go zabila - krzyczala - w jego oczach malowal sie smutek! Wy ich traktujecie jak zwierzyne bez uczuc! - patrzyla wsciekla na matke i brata. Bo oni nie maja uczuc!-matka podniosla na nia glos, moze nie chcacy, a moze specjalnie-dlaczego ty nie mozesz byc taka jak my? Wszyscy zabijemy ty bestie , a ty sie litujesz. W kogo ty poszlas dziecko? Moze poszlam w ojca ktory uciekl od ciebie a teraz jest mezem liszy i sa szczesliwi maja dzieci! - krzyczala z lzami w oczach - nie zamierzam zabijac jak wy! - wybiegla z domu i ruszyla w miejsce w ktore chodzila z ojcem, byl to stary zapomniany dom, stal majestatycznie na skraju lasu. Gdy dochodzila juz do tego miejsca, zauwazyla ze okna sa zasloniete, trawnik skoszony, i zrobiona zostala pasieka i.miejsce dla zajecy. 'co tu sie dzieje? Ktos w koncu zajal sie tym domem?-mowila do siebie w myslach. Pociagnela za klamke drzwi skrzypnely a ona weszla do srodka-jest tu ktos? Luc ulyszal czyjes kroki nastawil swoje nietopierze uszy i nasuchiwal - hallo? - uslyszal a jego wampirze serce stanelo to ta pogromczyni! Puscil belke i poszybowal w dol. Przyjal swoja prawdziwa postac i wyszedl z sypialni stana przy balustradzie na kladce schodowej i spojrzal w dol. Tak to byla ona! Piekna jak aniol - tak jestem - odpowiedzial na jej pytanie. To ty?-spojrzala w strone z ktorej wydobywal sie glos-ty jestes tym wampirem ktorego poznalam dzis?-mowila i podchodzila blizej. Tak ja nim jestem - ruszyl do schodow, patrzyl na nia nie pewnie nie mial pojecia czego moze tu szukac. Nie wiedzialam ze on mnie sledzi-zaczela sie tlumaczyc-nie wiedzialam ze jest, nie chcialam Cie skrzywdzic-obserwowala go i odsowala sie zkazdym jego krokiem Nic ci nie zrobie - zapewnial, patrzyl na nia swoimi czarnymi oczmi. Nie byly juz przekrwione - nie musisz mi sie tlumaczyc taki nas wampirzy los ze jestesmy lowcami i zwierzyna - zrobil ostatni krok i szedl ze schodow. Ale ja sie nie boje-mowila a serce bilo jej-skad sie tu wzieles? Zawsze przychodzilam tu z ojcem, a widze Cie pierwszy raz. Nie zagladalem tu od lat.. wiedzialem ze jako wampir nie zostane przyjety w domu i nie wracalem tu. bylem jedynym dzieckem rodzicow nie mieli komu przepisac domu i stal sie on zapomniany. To twoja posiadlosc?-patrzyla na niego jak na obrazek, niespuszczala z niego wzroku-moge tu troche zostac? Ucieklam z domu, nie chce zabijac tak jak moja rodzina- mieli dokladnie ten sam problem, nie chcieli byc mordercami. Jasne mozesz tu zostac ile chcesz - odpowiedzial z usmiechem - chce stworzyc tu dom dla potworow takich jak ja.. - ciezko bylo mu tak siebie nazywac - ktorzy nie godza sie ze swoja natura. Ty nie jestes potworem-przerwala mu-nawet siebie tak nie nazywaj. Potworami jest moja i twoja rodzina.-zaczela go pocieszac. Myslala o ojcu, zastanawiala sie gdzie on jest. Chciala zamieszkac z nim, przeciez nie mogla caly czas siedziec na glowie Luca. Usmiechna sie i stana naprzeciwko niej swiatlo z nie zamknietych drzwi padlo prosto na niego. Poczul ostry bol skory ktora czarniala pod wplywem slonecznych promieni. Dziewczyna szybko zamknela drzwi-przepraszam nie czuje przy tobie wampira i zapimnialam-mowila , bylo.jej glupio. Mogla go bardzo skrzywdzic-nic Ci nie jest?-spytala glupio. nie to.. to przejdzie zaraz jak juz zniklo slonce - powiedzial patszac na poparzona reke - zapropomowal bym ci picie lub jedzienie ale nie mam nic co moglo by ci smakowac - powiedzial smutny i usiadl na zakurzonch schodach a ona mogla mu sie wrescie lepiej przyjzeci. Nie badz smutny-usniechnela sie i przygladala mu sie bardziej niz zwykle, mogla dostrzec kazda ryse jego twarzy. Dotykala go po niej tak jak by chciala sie nauczyc go na pamiec, jakby mial zaraz zniknac na zawsze. Jego rysy twarzy byly delikatne ale meske, na brodzie pojawil sie jedodniowy ciemny zarost. Jego usta prosily sie o to by je calowac zsdzorny nosek opasowal do reszty... a oczy... piekne czarne i wciagajace niczym studnia bez dna. To wlasnie te jego oczy tak bardzo ja przyciagaly, gdy w nie spojrzala nie mogla spuscic z nich wzroku-dlaczego mi sie tak przygladasz?-spytal nagle a ona jakby nie miala jezyka stala i nic nie mowila. - przepraszam - wydusila w koncu - zamyslilam sie i tak wypadlo ze akurat patrzac na ciebie - klamala. Miala ochote sie na niego rzucic i to nie w celu wbicia mu kolka. Glupie mysli powendrowaly do tego co mial w spodniach 'opanuj sie dziewczyno' - zbesztala sie w myslach. Cos nie tak? Co sie dzieje?-chlopak dostrzegl, ze dziewczyna bije sie z myslami-chcesz porozmawiac? Ja naprawde ja nie jestem taki jak nas maluja, jestem zwyklym chlopakiem , nie pilem krwi od dawna i nie wypije jej chociaz mialo by mnie to zabic. wiesz.. - zamilkla nawet nie wiedziala jak ma na imie zreszta on tez nie znal jej - jestem Paula a ty? - zaczela nie pewnie. Zaczela rozmyslac byl blady, niemal ze przezroczysty to swiatczylo o tym ze nie klamal ze nie pil od dawna krwi. Cera wampira pijacego krew jest ceramiczna ale nie do tego stopnia. On sie zabijal bo nie chcial mordowac innych. Ja jestem Luc-odezwal sie nie smialo. Byl coraz glodniejszy. A jej krew coraz bardziej pachniala, ale wiedzial ze nie moze jej ugryzc, ze powinien jeszcze wytrzymac-powiesz ni co sie dzieje? Widze przeciez ze cos jest nie tak. Poprostu poklocilam sie z matka i bratem - usiadla obok niego co spotengowalo jeszcze bardziej jego pragnienie. Wlaczyl z wlana na tura i jak zawsze wygral. Bardzo jestes glodny?-spojrzala na niego, byla gotowa dac mu sie ugryzc. I tak nic jej tu nie trzymalo, matka uwazala ja za jakiegos odmienca, a brat nia pomiatal.-bo jesli chcesz mozesz mnie ugryzc-odgarnela wlosy nie ugryze cie - poderwal sie jak poparzony zamienil sie w niedoperza i podlecial pod sofit zlabal sie beliki i zawisna patrzyl na nia. Przepraszam nie chcialam cie zdenerwowac-bylo jej glupio, ale on musial zyc, przeciez mial swoje nowe plany do zrealizowania. Dziewczyna zakryla wlosami szyje i usiadla w kącie. nie urazilas mnie - rozlegl sie jego glos ale nietoperz nie otworzyl nawet ust. Nagle cos sie stalo, postac nietoperza i postac Lucka zaczal sie zmieniac jakby nagle popsula sie gralika spadl z chukiem na ziemie podniusl sie nie obolaly do pozycji siedzacej
Strony: 1 ... 3 4 [5] 6 7 ... 10
Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum
wolfsparadise sp92 abismo goldcraft szczurypustyni