Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - AniolekLuckiego

Strony: [1] 2
1
Przeczytaj! / Zmianaa.
« dnia: Wrzesień 09, 2013, 14:52:23 »
witajcie ;)

Dziś dolączyla do nas pewna osoba. Mianowicie Bastien, jest on nowym Adminem, wiec jezeli nastapi jakis blad, czy zastrzezenia do czegokolwiek to prosilabym, abyscie kierowali to tez pod jego Adresem.



~AniolekLuckiego

2
Uwagi / Odp: Co wam sie podoba na forum?
« dnia: Wrzesień 09, 2013, 06:17:05 »
No ja mam nadzieje. Kocham go bardzo ;):*

3
O wszystkim i o niczym / Odp: Ulubiony sport
« dnia: Wrzesień 08, 2013, 22:25:41 »
ja uwielbiam Siatkówkę. ale też inne sporty takie jak na przykład: piłka nożna, ręczna. koszykówka :)

wole grac niz kibicować, wiec raczej nie mam ulubionego zespołu :)

4
O wszystkim i o niczym / Odp: Gry
« dnia: Wrzesień 08, 2013, 22:20:58 »
Ale , chyba z tego co wiem, LOL nie jest grą przeglądarkową. Chociaż mogę się mylić ;)
Ja już nie gram, ale tak to czasem w Happy Wheels.

5
Uwagi / Odp: Co wam sie podoba na forum?
« dnia: Wrzesień 08, 2013, 21:55:01 »
mi na przykład podoba sie bardzo Pan Administrator <3

6
O wszystkim i o niczym / Odp: Nasze rodzeństwo
« dnia: Wrzesień 08, 2013, 21:52:55 »
hmmmm , no tak. Mam młodszego braciszka. ma na imie Daniel, ma 11 lateek.
miałam też starszego brata. Damian, miałby teraz 18 lat.

7
O wszystkim i o niczym / Odp: Ulubiona muzyka?
« dnia: Wrzesień 08, 2013, 21:49:27 »
a więc ja będę pierwsza :)

szczerze ? słucham wszystkiego co wpadnie mi w ucho.

1.Najczęściej Rocka i różnych odmian Metalu:) rzadziej reggae i rapu.
2. Linkin Park, Evanescance, AeroSmith, Nickielback, 30STM, Eluveitie, SOAD, Green Day, Seether, Kasabian, Skillet, AvengedSevenfold, HappySad, Sabaton, Ramstein.
3.LP- Numb, Castle of glass, Leave out all the reset, Burn in down, In the end,Llost in the echo.
Evanescance-Bring me life, My immortal.
HappySad-Taką wodą być, Pętla, Łydka, Wszystko jedno, Tak mija czas, Zanim pójde, Damy rade.
Eluveitie-A Rose for Epona.
Nickielback-Hero, Kiss It Goodbay, Trying not to love you, Lullaby
AvengedSevenfold- Carry on, After life, Almost easy, Gunslinger.
Kasabian-Underdog, Velociraptor, Goodbay kiss.
_______________________________________________________
Grubson-Nowa fala, Spiesz sie powoli, Na szczycie, Naprawimy to, Pani Rp, A ty nie.
Te-Tris - Ile moge? , Trzeba żyć.
HuczuHucz-36,6 , Moje-twoje , 24.11, Gdyby nie to, Krzyk, Bezsilnosc, Pauza, Wszystkie podworka, Półpietro, Brak mi, Nie szukam, Oszuści, Pomóż mi zamknąć oczy.
Rozbójnik Alibaba- w sieci.
Firma- Misja, Bede przy tobie.
Molesta-Tak mialo być
Skrillex-BangaRanga.


No i wiele innych , ale nie bede sie rozpisywać zbytnio :d




~AniołekLuckiego

8
O wszystkim i o niczym / Odp: Przedstaw sie!
« dnia: Wrzesień 08, 2013, 19:17:29 »
widze ze interesuje cie wsumie to samo co mnie. widze ze aie dogadamy ;) czekamy na twoje opowiadania i wiersze. ja tez bawie sie zjawiskami paranormalnymi. kombinuje z LD i OOBE. medytuje i pracuje nad telekineza ;).. wiele ludzi i tak w to niewierzy.. wymyslone bajki. ale fajnie ze jest kolejna osoba z ktora bede mogla w pewnym sensie podzielic sie moimi przezyciami. mam tez prorocze sny ktore naprawde sie sprawdzaja. ;)

milo nam goscic Cie u nas. czekamy na twoje prace.

~AniolekLuckiego

9
ja bede pania Architekt:d bede pracowac z mezem i tesciem w jednej firmie :d

10
Opowiadania / Odp: Tańec ze śmiercią
« dnia: Wrzesień 08, 2013, 16:36:21 »
Musisz cos zjesc!-krzyknela na niego-jestes juz bardzo slaby.-tlumaczyla mu , a on udawal ze jej nie slyszy. Mowil swoje, nie chcial zabijac, wolal umrzec. Nie chce pic krwi - spojrzal na swoje rece stawaly sie coraz bardziej starsze pomarszczone. Ugryz mnie-podeszla do niego i podstawila kark przed jego twarz-no gryz kurwa. Chociaz troche-krzyczala na niego, tak jakby byl dla niej kims bardzo waznym. patrzyl na nia pewnie, czul jak wysuwaja mu sie kly ugrys ja. Staral sie zadac jej jak najmniej bolu. Gdy glud minal, puscil jej szyje i schowal kly. Czul sie jak potwor byl potworem. Ona lezala na zakurzonej podlodze, a on nabieral znow sil ' jaka ona jest uparta'-pomyslal-'teraz ona umiera a ja zyje, po co?'-zadal sobie to pytanie i zaczal plakac, byl na siebie wsciekly. Przeciez tak bardzo nie chcial zabijac. Luc mial byc pierwszym wampirem Pauliny, a nie ona jego pierwsza zdobycza. Czul sie podle. Lucke usiadl na podlodze, plakal chcial umrzec. Umial zapanowac nad glodem gdy byl trzydziesto minutowym wampirem, a nie umial majac trzysta lat. Drzwi otorzyly sie. Podnisl glowe by zobaczyc kto to. To byl Eryk, nekromanta ktory go przemienil. Wampir patrzyl na niego zaskoczony.. Oderwal sie od rany mezczyzny gdy poczul ze glod mina mezczyzna usmiechna sie do niego - juz masz kontrole nad glodem choc jestes wampirem pol godziny - oznajmil i wstal pokarze ci jak zyc.        Luc wyrwal sie z rak wspomnieni i spojrzal na posiadlosc to doskonale miejsce na storzenie klanu dla roznych rodziajow nieumarlych. Bedzie mogl wprowadzic wlasne zasady nie bedzie musial bac sie ze znow zostanie odtracony spowodu nie checi do zabijania. Wstal i podarzyl do domu mial plan i chcial go ziscic. Jednak zanim zabral sie za realizowanie go, postanowil ze wezmie aie jednak za odnowe dworku, 'powinienem tu obkosic ta trawe, gdzies powinna byc kosiarka'-pomyslal. Zastanawialo go dlaczego przez 300 lat nikt nie zmieszkal w domu. W ogrodzie zadomowily sie zajace i sarny z pobliskiego lasu, znalazly slabsza czesc ogrodzenia ktora po dosyc krotkim czasie zmienila sie w przejscie dla zwierzat. Czuly sie bezpiecznie. Rozejzal sie-bedzie trzeba je gdzies przeniesc, to ich dom-mowil sam do siebie. Wzial sie zaraz do pracy wyciagna ze starej komurki kosiarke, przyokazji znalaz kilka desek, gwozdzie mlotek m i stog siana. Zbil pasieke dla saren a dla zajecy domek w ktorym beda mialy salate i marchewki. Postawil je tak gdzie trawa najbardziej byla wygnieciona. Wykosil trawnik, wyczyscil fontanne i wypieli klomby. Postanowil jeszcze odmalowac dom ale zblizal sie dzien i musial sie ukryc. 'Powinienem wymyslic cos zebym mogl pracowac w dzien'-pomyslal i schowal sie w domu, zaslonil szczelnie wszystkie okna. Byl zmeczony, chcial sie polozyc, ale jego stare lozko bylo cale zakurzone. Zmienil sie w nietoperza i poszybowal wysoko, zaczepil sie za belke podtrzymujaca sufit Paula wrocila do domu cala droge kucila sie z bratem. Nie rozumial czemu nie zabila wampira.  - Bo on nie jest zly - powturzyla poraz setny. Kazdy wampir jest zly, nawet ten-mowil wsciekly, kazdy w ich rodzinie potrafil zabic wampira, a ona nie-chcial poprostu uspic twoja czujnosc zeby moc wyssac z ciebie cala krew. Myslisz ze dlaczego tak zniknal?-przekonywal siostre. Moze Krystian mal racje moze ten przystoiny krwio pijca tez byl morderczym potworem ale on chcial na poczatku zeby go zabila, powiedzial jej ze jest piekna - ten nie. Byl szczery i mi zaufal tak jak chcialam ty go sploszyles. Tak zwalaj wine na mnie , zeby rodzice nie byli na ciebie zli. Po za tym skad mozesz wiedziec. To twoj pierwszy wampir-mowil udajac lepszego i bardziej doswiadczinego lowce. o co wy znow sie klocicie - zapytala matka dziewczyny wychodzac z lazienki miala rece we krwi znow zabila wampira. No bo te dziecko mialo okazje do zabicia wampira-zaczal mowic brat Pauli-a oczywiscie tego nie wyjorzystala , no i zwala teraz wine na mnie! Mowi ze go sploszylem ten wampir blagal mnie o to zebym go zabila - krzyczala - w jego oczach malowal sie smutek! Wy ich traktujecie jak zwierzyne bez uczuc! - patrzyla wsciekla na matke i brata. Bo oni nie maja uczuc!-matka podniosla na nia glos, moze nie chcacy, a moze specjalnie-dlaczego ty nie mozesz byc taka jak my? Wszyscy zabijemy ty bestie , a ty sie litujesz. W kogo ty poszlas dziecko? Moze poszlam w ojca ktory uciekl od ciebie a teraz jest mezem liszy i sa szczesliwi maja dzieci! - krzyczala z lzami w oczach - nie zamierzam zabijac jak wy! - wybiegla z domu i ruszyla w miejsce w ktore chodzila z ojcem, byl to stary zapomniany dom, stal majestatycznie na skraju lasu. Gdy dochodzila juz do tego miejsca, zauwazyla ze okna sa zasloniete, trawnik skoszony, i zrobiona zostala pasieka i.miejsce dla zajecy. 'co tu sie dzieje? Ktos w koncu zajal sie tym domem?-mowila do siebie w myslach. Pociagnela za klamke drzwi skrzypnely a ona weszla do srodka-jest tu ktos? Luc ulyszal czyjes kroki nastawil swoje nietopierze uszy i nasuchiwal - hallo? - uslyszal a jego wampirze serce stanelo to ta pogromczyni! Puscil belke i poszybowal w dol. Przyjal swoja prawdziwa postac i wyszedl z sypialni stana przy balustradzie na kladce schodowej i spojrzal w dol. Tak to byla ona! Piekna jak aniol - tak jestem - odpowiedzial na jej pytanie. To ty?-spojrzala w strone z ktorej wydobywal sie glos-ty jestes tym wampirem ktorego poznalam dzis?-mowila i podchodzila blizej. Tak ja nim jestem - ruszyl do schodow, patrzyl na nia nie pewnie nie mial pojecia czego moze tu szukac. Nie wiedzialam ze on mnie sledzi-zaczela sie tlumaczyc-nie wiedzialam ze jest, nie chcialam Cie skrzywdzic-obserwowala go i odsowala sie zkazdym jego krokiem Nic ci nie zrobie - zapewnial, patrzyl na nia swoimi czarnymi oczmi. Nie byly juz przekrwione - nie musisz mi sie tlumaczyc taki nas wampirzy los ze jestesmy lowcami i zwierzyna - zrobil ostatni krok i szedl ze schodow. Ale ja sie nie boje-mowila a serce bilo jej-skad sie tu wzieles? Zawsze przychodzilam tu z ojcem, Nie zagladalem tu od lat.. wiedzialem ze jako wampir nie zostane przyjety w domu i nie wracalem tu. bylem jedynym dzieckem rodzicow nie mieli komu przepisac domu i stal sie on zapomniany. To twoja posiadlosc?-patrzyla na niego jak na obrazek, niespuszczala z niego wzroku-moge tu troche zostac? Ucieklam z domu, nie chce zabijac tak jak moja rodzina- mieli dokladnie ten sam problem, nie chcieli byc mordercami. Jasne mozesz tu zostac ile chcesz - odpowiedzial z usmiechem - chce stworzyc tu dom dla potworow takich jak ja.. - ciezko bylo mu tak siebie nazywac - ktorzy nie godza sie ze swoja natura. Ty nie jestes potworem-przerwala mu-nawet siebie tak nie nazywaj. Potworami jest moja i twoja rodzina.-zaczela go pocieszac. Myslala o ojcu, zastanawiala sie gdzie on jest. Chciala zamieszkac z nim, Usmiechna sie i stana naprzeciwko niej swiatlo z nie zamknietych drzwi padlo prosto na niego. Poczul ostry bol skory ktora czarniala pod wplywem slonecznych promieni. Dziewczyna szybko zamknela drzwi-przepraszam nie czuje przy tobie wampira i zapimnialam-mowila , bylo.jej glupio. Mogla go bardzo skrzywdzic-nic Ci nie jest?-spytala glupio. nie to.. to przejdzie zaraz jak juz zniklo slonce - powiedzial patszac na poparzona reke - zapropomowal bym ci picie lub jedzienie ale nie mam nic co moglo by ci smakowac - powiedzial smutny i usiadl na zakurzonch schodach a ona mogla mu sie wrescie lepiej przyjzeci. przeciez nie mogla caly czas siedziec na glowie Luca.

11
Opowiadania / Odp: Tańec ze śmiercią
« dnia: Wrzesień 08, 2013, 16:35:03 »
Jednak zanim zabral sie za realizowanie go, postanowil ze wezmie aie jednak za odnowe dworku, 'powinienem tu obkosic ta trawe, gdzies powinna byc kosiarka'-pomyslal. Zastanawialo go dlaczego przez 300 lat nikt nie zmieszkal w domu. W ogrodzie zadomowily sie zajace i sarny z pobliskiego lasu, znalazly slabsza czesc ogrodzenia ktora po dosyc krotkim czasie zmienila sie w przejscie dla zwierzat. Czuly sie bezpiecznie. Rozejzal sie-bedzie trzeba je gdzies przeniesc, to ich dom-mowil sam do siebie. Wzial sie zaraz do pracy wyciagna ze starej komurki kosiarke, przyokazji znalaz kilka desek, gwozdzie mlotek m i stog siana. Zbil pasieke dla saren a dla zajecy domek w ktorym beda mialy salate i marchewki. Postawil je tak gdzie trawa najbardziej byla wygnieciona. Wykosil trawnik, wyczyscil fontanne i wypieli klomby. Postanowil jeszcze odmalowac dom ale zblizal sie dzien i musial sie ukryc. 'Powinienem wymyslic cos zebym mogl pracowac w dzien'-pomyslal i schowal sie w domu, zaslonil szczelnie wszystkie okna. Byl zmeczony, chcial sie polozyc, ale jego stare lozko bylo cale zakurzone. Zmienil sie w nietoperza i poszybowal wysoko, zaczepil sie za belke podtrzymujaca sufit Paula wrocila do domu cala droge kucila sie z bratem. Nie rozumial czemu nie zabila wampira.  - Bo on nie jest zly - powturzyla poraz setny. Kazdy wampir jest zly, nawet ten-mowil wsciekly, kazdy w ich rodzinie potrafil zabic wampira, a ona nie-chcial poprostu uspic twoja czujnosc zeby moc wyssac z ciebie cala krew. Myslisz ze dlaczego tak zniknal?-przekonywal siostre. Moze Krystian mal racje moze ten przystoiny krwio pijca tez byl morderczym potworem ale on chcial na poczatku zeby go zabila, powiedzial jej ze jest piekna - ten nie. Byl szczery i mi zaufal tak jak chcialam ty go sploszyles. Tak zwalaj wine na mnie , zeby rodzice nie byli na ciebie zli. Po za tym skad mozesz wiedziec. To twoj pierwszy wampir-mowil udajac lepszego i bardziej doswiadczinego lowce. o co wy znow sie klocicie - zapytala matka dziewczyny wychodzac z lazienki miala rece we krwi znow zabila wampira. No bo te dziecko mialo okazje do zabicia wampira-zaczal mowic brat Pauli-a oczywiscie tego nie wyjorzystala , no i zwala teraz wine na mnie! Mowi ze go sploszylem ten wampir blagal mnie o to zebym go zabila - krzyczala - w jego oczach malowal sie smutek! Wy ich traktujecie jak zwierzyne bez uczuc! - patrzyla wsciekla na matke i brata. Bo oni nie maja uczuc!-matka podniosla na nia glos, moze nie chcacy, a moze specjalnie-dlaczego ty nie mozesz byc taka jak my? Wszyscy zabijemy ty bestie , a ty sie litujesz. W kogo ty poszlas dziecko? Moze poszlam w ojca ktory uciekl od ciebie a teraz jest mezem liszy i sa szczesliwi maja dzieci! - krzyczala z lzami w oczach - nie zamierzam zabijac jak wy! - wybiegla z domu i ruszyla w miejsce w ktore chodzila z ojcem, byl to stary zapomniany dom, stal majestatycznie na skraju lasu. Gdy dochodzila juz do tego miejsca, zauwazyla ze okna sa zasloniete, trawnik skoszony, i zrobiona zostala pasieka i.miejsce dla zajecy. 'co tu sie dzieje? Ktos w koncu zajal sie tym domem?-mowila do siebie w myslach. Pociagnela za klamke drzwi skrzypnely a ona weszla do srodka-jest tu ktos? Luc ulyszal czyjes kroki nastawil swoje nietopierze uszy i nasuchiwal - hallo? - uslyszal a jego wampirze serce stanelo to ta pogromczyni! Puscil belke i poszybowal w dol. Przyjal swoja prawdziwa postac i wyszedl z sypialni stana przy balustradzie na kladce schodowej i spojrzal w dol. Tak to byla ona! Piekna jak aniol - tak jestem - odpowiedzial na jej pytanie. To ty?-spojrzala w strone z ktorej wydobywal sie glos-ty jestes tym wampirem ktorego poznalam dzis?-mowila i podchodzila blizej. Tak ja nim jestem - ruszyl do schodow, patrzyl na nia nie pewnie nie mial pojecia czego moze tu szukac. Nie wiedzialam ze on mnie sledzi-zaczela sie tlumaczyc-nie wiedzialam ze jest, nie chcialam Cie skrzywdzic-obserwowala go i odsowala sie zkazdym jego krokiem Nic ci nie zrobie - zapewnial, patrzyl na nia swoimi czarnymi oczmi. Nie byly juz przekrwione - nie musisz mi sie tlumaczyc taki nas wampirzy los ze jestesmy lowcami i zwierzyna - zrobil ostatni krok i szedl ze schodow. Ale ja sie nie boje-mowila a serce bilo jej-skad sie tu wzieles? Zawsze przychodzilam tu z ojcem, a widze Cie pierwszy raz. Nie zagladalem tu od lat.. wiedzialem ze jako wampir nie zostane przyjety w domu i nie wracalem tu. bylem jedynym dzieckem rodzicow nie mieli komu przepisac domu i stal sie on zapomniany. To twoja posiadlosc?-patrzyla na niego jak na obrazek, niespuszczala z niego wzroku-moge tu troche zostac? Ucieklam z domu, nie chce zabijac tak jak moja rodzina- mieli dokladnie ten sam problem, nie chcieli byc mordercami. Jasne mozesz tu zostac ile chcesz - odpowiedzial z usmiechem - chce stworzyc tu dom dla potworow takich jak ja.. - ciezko bylo mu tak siebie nazywac - ktorzy nie godza sie ze swoja natura. Ty nie jestes potworem-przerwala mu-nawet siebie tak nie nazywaj. Potworami jest moja i twoja rodzina.-zaczela go pocieszac. Myslala o ojcu, zastanawiala sie gdzie on jest. Chciala zamieszkac z nim, przeciez nie mogla caly czas siedziec na glowie Luca. Usmiechna sie i stana naprzeciwko niej swiatlo z nie zamknietych drzwi padlo prosto na niego. Poczul ostry bol skory ktora czarniala pod wplywem slonecznych promieni. Dziewczyna szybko zamknela drzwi-przepraszam nie czuje przy tobie wampira i zapimnialam-mowila , bylo.jej glupio. Mogla go bardzo skrzywdzic-nic Ci nie jest?-spytala glupio. nie to.. to przejdzie zaraz jak juz zniklo slonce - powiedzial patszac na poparzona reke - zapropomowal bym ci picie lub jedzienie ale nie mam nic co moglo by ci smakowac - powiedzial smutny i usiadl na zakurzonch schodach a ona mogla mu sie wrescie lepiej przyjzeci. Nie badz smutny-usniechnela sie i przygladala mu sie bardziej niz zwykle, mogla dostrzec kazda ryse jego twarzy. Dotykala go po niej tak jak by chciala sie nauczyc go na pamiec, jakby mial zaraz zniknac na zawsze. Jego rysy twarzy byly delikatne ale meske, na brodzie pojawil sie jedodniowy ciemny zarost. Jego usta prosily sie o to by je calowac zsdzorny nosek opasowal do reszty... a oczy... piekne czarne i wciagajace niczym studnia bez dna. To wlasnie te jego oczy tak bardzo ja przyciagaly, gdy w nie spojrzala nie mogla spuscic z nich wzroku-dlaczego mi sie tak przygladasz?-spytal nagle a ona jakby nie miala jezyka stala i nic nie mowila. - przepraszam - wydusila w koncu - zamyslilam sie i tak wypadlo ze akurat patrzac na ciebie - klamala. Miala ochote sie na niego rzucic i to nie w celu wbicia mu kolka. Glupie mysli powendrowaly do tego co mial w spodniach 'opanuj sie dziewczyno' - zbesztala sie w myslach. Cos nie tak? Co sie dzieje?-chlopak dostrzegl, ze dziewczyna bije sie z myslami-chcesz porozmawiac? Ja naprawde ja nie jestem taki jak nas maluja, jestem zwyklym chlopakiem , nie pilem krwi od dawna i nie wypije jej chociaz mialo by mnie to zabic. wiesz.. - zamilkla nawet nie wiedziala jak ma na imie zreszta on tez nie znal jej - jestem Paula a ty? - zaczela nie pewnie. Zaczela rozmyslac byl blady, niemal ze przezroczysty to swiatczylo o tym ze nie klamal ze nie pil od dawna krwi. Cera wampira pijacego krew jest ceramiczna ale nie do tego stopnia. On sie zabijal bo nie chcial mordowac innych. Ja jestem Luc-odezwal sie nie smialo. Byl coraz glodniejszy. A jej krew coraz bardziej pachniala, ale wiedzial ze nie moze jej ugryzc, ze powinien jeszcze wytrzymac-powiesz ni co sie dzieje? Widze przeciez ze cos jest nie tak. Poprostu poklocilam sie z matka i bratem - usiadla obok niego co spotengowalo jeszcze bardziej jego pragnienie. Wlaczyl z wlana na tura i jak zawsze wygral. Bardzo jestes glodny?-spojrzala na niego, byla gotowa dac mu sie ugryzc. I tak nic jej tu nie trzymalo, matka uwazala ja za jakiegos odmienca, a brat nia pomiatal.-bo jesli chcesz mozesz mnie ugryzc-odgarnela wlosy nie ugryze cie - poderwal sie jak poparzony zamienil sie w niedoperza i podlecial pod sofit zlabal sie beliki i zawisna patrzyl na nia. Przepraszam nie chcialam cie zdenerwowac-bylo jej glupio, ale on musial zyc, przeciez mial swoje nowe plany do zrealizowania. Dziewczyna zakryla wlosami szyje i usiadla w kącie. nie urazilas mnie - rozlegl sie jego glos ale nietoperz nie otworzyl nawet ust. Nagle cos sie stalo, postac nietoperza i postac Lucka zaczal sie zmieniac jakby nagle popsula sie gralika spadl z chukiem na ziemie podniusl sie nie obolaly do pozycji siedzacej

12
Opowiadania / W korowodzie zdarzeń
« dnia: Wrzesień 08, 2013, 13:04:08 »
witajcie, pojawilo sie już pierwsze opowiadanko. Wiec ja też postanowiłam coś wstawić.






Dziewczyna, na pierwszy rzut oka normalna , nie miejaca wiekszych problemow . Usmiechnieta , wyglądaloby ze niebrakuje jej niczego. Na imie jej Ameliaa. Ale czy wszystko jest tak jak mogloby sie wydawac ? Moze poprostu dobrze sie maskuje .
Byl pazdziernik , moje urodziny . Mialam wlasnie isc do szkoly . Od rana w domu byli znajomi rodzicow, chcialam znalezc mame ale niestety juz nic do niej nie docieralo . Wyszlam do szkoly szybciej niz zwykle . Wybieglam z klatki . Nie chcialam isc do szkoly, usiadlam na lawce przy bloku. W deszczu nie bylo widac moich łez . Wstalam , otarlam lzy i pobieglam do starego domu gdzie Damian zawsze spotykal sie ze znajomymi - Damian to moj brat.
Wpadlam do srodka. Rozejzalam sie po pomieszczeniu , nigdzie go nie bylo , ale wzrokiem znalazlam Lysego i Duśke , podbieglam ,
- gdzie Damian do cholery ? -krzyknęlam przestraszona, byl dla mnie wszystkim.
-Ami uspokoj sie , jest w łazience - odpowiedziala uspokajając mnie Magda.
- Jak mam byc spokojna , skoro nie wrocil do domu i nie odbierał !
- Łysy idz po Damzi'ego, a ty mala siadaj i mow co sie stalo ze jestes taka roztrzesiona
. Zabardzo nie chcialam z nia rozmawiac , nie ufalam jej , mimo ze to dziewczyna mojego brata . Siedzialam cicho i patrzylam sie w podloge . Magda wyjęła z pudelka strzykawke-bylo widac ze byla juz uzywana-z innego kartonika wyciągnęła ampulke z jakims plynem , naciagnela i wkula sobie w zyle.
-Co to ?-spytalam- to bezpieczne ?
- to tylko morfina . Nie zbyt bezpieczne , dlatego trzeba myslec co sie robi-drwiła, miałam 12 lat, skąd miałam wiedzieć co to jest
- nie powinnas tego robic , czy Damian ...-nie chcialam pytac, ale musialam sie upewnic- Damian tez to robi ?
-Nie kochanie , Damian woli proszki . Nie martw sie -powiedziala smiejac sie .
Znowu siedzialam i nic nie mowilam . Łysy przyprowadzil Damiana , wzielam go za reke i wyszlismy przed budynek. Deszcz przestal juz padac. Opowiedzialam mu co sie stalo w domu . Powiedzial zebym nie szla dzis do szkoly , zebym zostala z nim. Konczylam szkole podstawową , zastanawialam sie dosyc dlugo co powinnam zrobic , bylyby to moje pierwsze wagary. Stwierdzilam ze zostane , kiedys musial byc ten pierwszy raz. Wiekszosc poszla po towar - tak powiedzial mi Damian , troche sie balam . Usiadlam gdzies na podlodze w kącie. Wlaczyli muzyke i zaczeli tańczyc . Zaczelam zastanawiac sie co im dają te rozne narkotyki , jak to jest byc w stanie po spozyciu tego bialego proszku , albo po wstrzyknieciu plynu Duśki . W pewnym momencie , przyszedl do mnie Łysy-zawsze zastanawialo mnie dlaczego tak na niego mowia, przeciez mial dlugie włosy. Tak naprawde mial na imie Kamil , zawsze mi sie podobał , ale wiedzialam , ze to nie ma zadnych szans bo ja jestem przeciez tylko dzieckiem ..
- czemu siedzisz tu tak sama? - spytal siadajac obok
- nie chce wam psuc zabawy , a widze ze macie dobre humory-odpowiedzialam usmiechajac sie-pozatym nie pasuje do was .
-jak to nie pasujesz ? Jestes poprostu od nas madrzejsza.
Nic nie odpowiedzialam , skulilam sie tylko, bylo mi zimno Nic oprocz dywanow , kocy, poduszek , dwoch stolikow i kilku krzesel nie znajdywalo sie w opuszczonym domu.
-Jest Ci zimno ? - spytal Kamil obejmujac mnie i przytulajac do siebie - moze chcesz moja bluze?
- Troszke jest zimno , ale nie przejmuj sie mna -powiedzialam obojetnie. Kamil zdjął swoja bluze i otulil mnie nia .
-Masz moze szluga ? Cala sie trzese.-byłam zdenerwowana, cala sytuacja w domu, każda chwila spędzona w nim przytlaczało mnie to cotaz bardziej.
- nie uważasz ze nie powinnaś palić ? nie za mloda? -zapytal i spojrzal na mnie .
- nie uwazasz ze nie powinienes cpac ?-odpowiedzialam zlosliwie i po chwili ciszy spytalam ponownie- masz tego szluga ?
-No mam , ale moze wyjdziemy na zewnatrz i pojdziemy sie przejsc -mowil podajac mi reke zebym wstala- nie chce zebys tu siedziala , to nie jest dla Ciebie dobre miejsce.
-hmmm , no dobrze - odpowiedzialam nie chetnie , bo o czym ja moge z nim rozmawiac ? Balam sie troche, ale postanowilam ze pojde z nim. Wyszlismy na zewnatrz , powietrze po deszczu bylo swieze i zrobilo sie cieplo mimo ze byl pazdziernik . Oparlam sie o drewniany podest przylegajacy do jednej ze scian . Kamil stana na przeciwko mnie i poczestowal papierosem .
-dziekuje - powiedzialam i znowu nastala cisza . Rece strasznie mi sie trzesly. Tak mocno ze nie moglam go przypalic .
- mala , co ci ? - spytal od razu- czemu sie tak trzesiesz?
-wiesz , nie palilam od wczoraj , a teraz jest 12- odpowiedzialam zlosliwie.
-dobra rozumiem - odpowiedzial speszony- nie musisz dla mnie taka byc , ja z nich wszystkich cpam najmniej..
- taka ? -spytalam zdziwiona - to znaczy jaka ?
-taka oschla i chlodna - spojrzal mi w oczy i przysunal sie blizej-wiesz, chce dla ciebie dobrze , nie powinnas tu przychodzic.
-dlaczego ?- spojrzalam na papierosa- Damian moze , jemu nie zabraniacie . Byliscie w moim wieku jak przyszliscie tu pierwszy raz.
- dlatego wlasnie chce Cie chronic - zlapal mnie za reke- nie widzisz co sie z nami dzieje ?
- kamil przestan , ja nie bede uciekac w narkotyki , wystarczy mi jeden nalog- podwinelam rekaw i pokazalam mu nadgarstek- widzisz ? Musze z tym w końcu skonczyc! - krzyknelam . Podszedl do mnie i przytulil mnie
- mala spokojnie - wtulilam sie w jego ramiona , bylo mi w nich dobrze jak nigdzie indziej. Spojrzalam na niego
- dziekuje , ale to nie bylo konieczne - odepchnelam go od siebie - jestem od Ciebie duzo mlodsza , mam 12 lat a ty 16. - sposcilam wzrok.  Kamil juz dawno mi sie podobal no ale balam sie ze cztery lata , to zbyt duza różnica wieku
-przeciez wiek to tylko liczba-usiadl na podescie obok mnie . Nie chcialam tego, nie chcialam byc z kims takim . Po za tym 12 lat to nie jest odpowiedni wiek do tego by byc w zwiazku.
-mozemy juz wrocic ?-spytalam , nie chcialam byc z nim sam na sam. z każdym słowem przysował sie do mnie blizej. udawałam ze tego nie zauważam.
 Wiedzialam ze zaczyna sie glod. Damian chodzil przygnebiony, taki jak nie on. był poddenerwowany i wszystko go drażniło. Wpadał w furie gdy kończyla mu sie Amfetamina. Za wszelka cene beda chcieli zdobyc cos w rodzajow narkotykow.
- dobrze wroćmy juz -powiedzial troche podnioslym glosem-wydaje mi sie ze sie mnie boisz. Prawda ?
- na jakiej podstawie tak sadzisz ?-spojrzalam na niego, mial racje, ale co mialam mu powiedzieć?
-odpychasz mnie, niechcesz zebym byl blisko Ciebie.
 - nie boję się. Ja poprostu nie chce tego wszystkiego, rozumiesz?
-no tak , tylko dlaczego ? Jestes piekna dziewczyna , wysportowana , a twoja jedyna wada to to ze sie tniesz i nie dajesz sobie pomoc - powiedzial i spojrzal na mnie . Wydawalo mi sie ze byl na mnie zly, zly za to co robie .. Szkoda tylko , ze nie dostrzegal tego co sam robil , ze krzywdzil siebie samego i swoja rodzine. Jego rece byly napuchniete od wkuć.
- chce wracac do Damiana.. - odepchnelam sie od drewnianego podestu i odeszlam.
Usiadłam w kącie z którego zabrał mnie Kamil. Myślałam o tym co mi powiedział. Nie wiedziałam co tak naprawdę miał na myśli. Nie uważałam tego na serio. Mówił ze mu się podobam, ze chciałby być ze mną. Ale ja tego nie chcialam, moze gdyby sie zmienil i przestal ćpać moze dalabym mu szanse.


Ameliaa przestala chodzic do szkoly, codziennie przesiadywala godzinami w melinie ze swoim bratem i jego znajomymi. Byla coraz blizej nalogu. Kamil i Duśka namamiali ją do zrobienia sobie zastrzyku , ale ona wiedziala ze nie mozna tak. Kamil caly czas ją podrywal , a ona zaczela mu ulegac. Pocalowal ją, zalowala tego ale nie odepchnela go. Damian popadal w coraz gorszy nałóg, bala sie o niego, blagala zeby przestal, ale on jej wcale nie sluchal. Nie myslal juz racjonalnie , narkotyki wyniszczaly mu mozg z kazdym dniem coraz bardziej. Bala sie ze go straci , nie chciala zostac znow sama. Pewnego dnia , siedziala sama w pomieszczeniu, wszyscy poszli szukac jedzenia , a Damian z Magda poszli do niej. Zobaczyla ze na stoliku lezy dowod kamila i rozsypany proszek. Ulozyla z niego kreske, chciala sprawdzic czy ten proszek cos zmieni. Ale sie powstrzymala, dmuchnela w kreske i wszystko spadlo na dosyć zniszczone panele.
Zabralam wszystkie strzykawki i kartonik z ampolkami , schowalam go w szczelinie w podlodze pod dywanem i wtedy wszedl Kamil.
-Mała , co robisz ?-zapytal, dodał te swoje 'mała' to juz zrobiło sie nudne, nigdy nie powiedzial o mnie po imieniu. Podszedl do mnie
-wyjmij to-powiedział krótko i ukucnąl przy mnie.
 - nie beda ćpac , Damian juz ledwo zyje !-krzyczalam.
-uspokoj sie , jak to zrobisz to beda na głodzie i to im bardzo zaszkodzi- zlapal mnie za ramie . Wyjelam ampulki i rzucilam je z calej sily na podloge, pekly.
- nie zaszkodzi, oni sami sobie szkodza. Powinni przestać-patrzylam na wylewajacy sie plyn.. Nastala cisza, a Kamil wyszedl , wrecz wypadł z budynku. Sprzatnęłam szklo i wynioslam je na łąkę. Nie wrocilam juz do srodka, bo wiedzialam, ze jak wroca to beda na mnie wsciekli. Pobieglam do domu, chcialam zobaczyc co u rodzicow. I chcialam zjesc cos normalnego, a nie tylko suche bulki, albo chleb. Gdy wrocilam do domu zastalam to co zwykle. Na podlodze walały sie butelki po roznego rodzaju alkoholu. Nawet nie poszlam przywitac sie z rodzicami, zajzalam tylko do kuchni zobaczyc co jest w lodowce. Znalazlam kilka butelek piwa a obok nich byly jeszcze kotlety z wczoraj i makaron. Odgrzalam sobie i zjadlam.
Zjadlam szybko w kuchni, jeszcze takie gorące. Zmylam talerz i pobieglam do swojego pokoju. Gdy przeszlam przez prog poczulam straszny odór, jak by cos zdechlo, tak naprawde to był zapach alkoholu zmieszany z dymem papierosowym. wszystkie moje rzeczy, ubania byly przesiąkniętem tym niezbyt miłym zapacem.  Otworzylam od razu okno i usiadlam na parapecie. W ramie okna byla schowana zyletka. Wzielam ja do reki i spojrzalam na nadgarstek. Ujrzalam tam blizny, kazda z nich przypominala mi powod. To przez co sie okaleczalam. Tym powodem, byl moj ojciec, jego chore zachowania w stosonku do mnie, mamy i w stosunku do chlopakow. Do jedenastego roku zycia bylam jego oczkiem w glowie. Gdy poprosilam zeby nie pil, to nie pil przez dluzszy czas. Ale wtedy to sie zmienilo. Pamietam ten przeklety wieczor, pamietam wszystko. To byl jakis deszczowy, wlasciwie to burzowy dzien wrzesnia, mama pojechala na szkolenie. Siedzialam na parapecie i patrzylam jak krople deszczu splywaja po oknie jak lzy, jakby wiedzialy ze mialo wydazyc sie cos strasznego. Tata wszedl do mojego pokoju i kazal mi sie polozyc juz do lozka-fakt bylo juz pozno. Zrobilam tak jak prosil, usiadl obok i zaczal glaskac mnie po glowce, wplatal palce w moje wlosy. Nie wydawalo mi sie to dziwne, bo z mama robili to czesto.
-nie boj sie kochanie-powiedzial cicho i zaczal masowac mi plecy-tak poprostu trzeba. Nic nie odpowiedzialam lezalam spokojnie, nie wiedzialam wtedy co zamierzal zrobic. Nie wiedzialam ze to bylo zle, nie wiedzialam co mi tak naprawde robil. Lezalam na brzuchu, bo zawsze tak zasypiam.
Rozchylil delikatnie moje uda i polozyl sie przy mnie, zaczal delikatnie masowac moja noge. Nie balam sie wtedy tego, nic o tym nie wiedzialam. Lezalam nadal na brzuchu, zaczal jedna reka dotykac moich posladkow a druga podwinal mi koszulke
 -co robisz? -spytalam spokojnie.
-kochanie nie boj sie-poczulam jego cieply oddech na moim karku-tatus tak musi, to nic zlego.
-ale dlaczego? -bylam taka glupia i nieswiadoma.
-kazdy tata musi sprawdzic corke, jak rosnie i jak sie rozwija-odpowiedzial. Nie odezwalam sie, bo co ja moglam mu powiedziec.. Polozyl dlon na mojej piersi i zaczal ja ugniatac, dluga reka zdejmowal mi spodenki od piżamy. Przestraszylam sie wtedy.
-ale ja nie chce-zlapalam go za dlon.
-Misia, tatus tak musi-brnął w to dalej. Puscilam jego reke . Wlozyl reke pod moje majtki i zaczął 'badac' palcem wszystko.



~AniolekLuckigo

13
Wiersze / Wiersz o życiu.
« dnia: Wrzesień 08, 2013, 00:23:54 »
Zycie - kazdy postrzega je inaczej.
Dla jednych bezsensowne , a dla drugich zaś piękne.
Choc wiele ludzi podchodzi do niego niechetnie.
Tak naprawde jest jak nić dziergana przez pająka.
Dlugie , trwale , lecz mozna je szybko przrwac.
Jest kolorowe niczym barwna łąka.
Nikt nie chce od niego oberwac.
Ludzie nie zdaja sobie sprawy ze posiadaja tak wielki skarb.
Nikt nie wie ile tak naprwde jest wart.
Niedocenia swojego zycia.
Kazdy wciaz szuka wnim ukrycia.
Nie chce stanac z nim twarza w twarz.
Probuja je za wszelka cene skrocic.
Zginac i juz wiecej nigdy tu nie wrocic.
Zycie jest ciezkie, to prawda, ale to najcenniejszy dar.
Mozemy pedzic, szalec, ale nigdy nie namierzy nas zaden radar.


Ciag Dalszy Nastąpi :D

~ AniołekLuckiego

14
Przeczytaj! / O nas :)
« dnia: Wrzesień 07, 2013, 18:47:55 »
witajcie Użytkownicy :)
Chcielibyśmy Wam opowiedzieć kilka rzeczy o nas.


Moja przygoda z pisaniem opowiadań zaczęła sie stosunkowo nie dawno , bo mniej więcej 4-5 miesięcy temu. Gdy Luckie pokazal mi swoje opowiadania spobowalam sama cos napisać , ale oczywiscie nie byl on jakis wybitnie dobry. Przed pisaniem opowiadań trudziłam sie wymyślaniem i układaniem rymow do wierszy. Z nimi za tozaczęlo to sie okolo dwa i pól roku temu, gdy moj starszy brat zmarł wtedy zostalam sama i podobie jak u Jeana chęć ucieczki od rzeczywistości skłaniała mnie do pisania . były to głównie wiersze o smierci. Napewno zamieszcze je tutaj gdy tylko znajde zeszyty ze starymi wierszami. Od razu mówie ze nie sa one profesjonalne, ale bede czekała na szczere komentarze, z krytyką negatywną lub pozytywną. Nie wiem czy zmienie to od razu , ale napewno wezme wasze uwagi do siebie i postaram sie coś z tym zrobić.
 
~AniołekLuckiego



Cześć tu Luckie! Ja pisać zaczęlem już dosyć dawno, bo około 7 lat temu. Cała przygoda z z pisaniem zaczęla sie przez problemy rodzinne jakich doświadczam do dziś, chciałem poprostu uciec od rzeczywistości. Uciekałem w kartke i dlugopis, lub notatnik w telefonie. Teraz nie musze tego robić tak często, mam swoje oczko w glowie przy ktorym zapominam o problemach. Pisze opowiadania od baśniowych przez życiowe aż po fantasy. Pisze o magach, upadlych aniolach, elfach, diablach wampirach, postaciach basniowych, ludziach zmienno krztaltnych. Po prostu mam bardzo wybujałą wyobranie. Ale to przecież dobrze. Mam miliony pomysłów na opowiadania, które piszemy z Darianką, niedługo napewno coś wstawimy.

~Luckie




Ogólnie poznaliśmy sie około 7 miesięcy temu i jesteśmy razem już pol roku. Kilka dni wystarczyło zebyśmy zrozumieli jak bardzo sie kochami i jak bardzo jesteśmy sobie niezbędni. teraz nie mozemy wytrzymać bez siebie kilku minut.
Oboje mieliśmy trudne dziecinstwo, trudne zycie dlatego tak dobrze sie roumiemy.
Przezyliśmy wiele podobnych sytuacji.
Razem dajemy sobie rade ze wszystkim, nie wyobrazamy sobie teraz zycia bez siebie.
Chociaż ciągle spotykają nas nowe przeszkody to trwamy razem, pokonujemy je i walczymy z nimi.
Owszem czasem jest ciężko ale we dwoje lżej :)

~AniolekLuckiego i Luckie

15
Przeczytaj! / Regulamin.
« dnia: Wrzesień 07, 2013, 16:25:03 »
Skoro mamy swoje forum , przydał by się jakiś regulamin.


Poniższy regulamin jest oparty na zasadach netykiety i dobrego wychowania - powinieneś instynktownie wyczuwać, co jest dozwolone, a co nie. Ponad tymi suchymi regułami stoi zdrowy rozsądek, dlatego też nieznajomość regulaminu bądź słowa „nie widziałem punktu, który tego zabrania” nie stanowią żadnego wytłumaczenia.


1. Zabronione jest obrażanie innych użytkowników, używanie słów powszechnie uznawanych za wulgarne i odwoływanie się do podziałów rasowych, religijnych etc.
2. Zabronione jest zamieszczanie na forum treści niezgodnych z polskim prawem oraz podawanie do nich odnośników.
3. Zabronione jest propagowanie treści niedozwolonych dla osób poniżej 15 roku życia, ze szczególnym uwzględnieniem treści brutalnych i/lub pornograficznych w każdej postaci oraz podawanie linków prowadzących do takich treści.
4. Moderator ma prawo zmienić login użytkownika, usunąć jego avatar, zdjęcie osobiste i/lub podpis, jeśli są one niezgodne z regulaminem.
5. Zabronione jest reklamowanie swoich stron poza wyznaczonymi do tego miejscami.
6. Zabronione jest dodawanie do Galerii zdjęć naruszających prawa autorskie, prawa i uczucia osób trzecich, zawierających treści uważane za obsceniczne lub wzywających do nienawiści rasowej, wyznaniowej etc. Administratorzy zastrzegają sobie prawo usunięcia zdjęć w przypadku ich niezgodności z regulaminem, polskim prawem lub w innych, wyjątkowych sytuacjach.
7. Nowy temat można założyć dopiero po upewnieniu się, że nikt wcześniej nie stworzył podobnego(nie chcemy zamieszan i bałaganu na forum) .
8. Zabronione jest umieszczanie tematu w niewłaściwym dziale.
9. Staraj się przestrzegać zasad ortografii oraz interpunkcji, by twoje wypowiedzi były zrozumiane.
10. W każdej sytuacji nie uwzględnionej w regulaminie decydujący głos należy do Administratora.

Jeżeli ktokolwiek ma jakieś sugestie, uwagi etc. prosilibyśmy o pisanie do jednego, lub drugiego albo trzeciego Administratora.
Postaramy sie nanieść zmiany natychmiastowo
AniołekLuckiego Luckie i Bastien :) :)

Strony: [1] 2
Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum
fryzja dzikiekonie oceana projektperwersja lskvolleymanager